
Przyjemność ta jest nawet podwójna, kiedy można się nią z kimś podzielić. Tak też było i tym razem. W skutek starannie zaplanowanej niespodzianki, mającej pewne znamiona nadzwyczaj przyjemnego spisku ;o), znalazłem się w Sztokholmie. Stolica Szwecji w swej zimowej szacie wydała mi się trochę surowa, trochę senna ale przede wszystkim magiczna. Jest w jej krajobrazie coś, co skutecznie kusi by wrócić tam raz jeszcze, latem. Mam nadzieję, że się uda ;o). A póki co – raz jeszcze Dziękuję!
:-)
OdpowiedzUsuń