sobota, 1 października 2011

Ambroży

       Dopiero, kiedy jakiś czas po wprowadzeniu się zaczęły budzić mnie dziwne piski, zorientowałem się, że są. Później zauważyłem, że ktoś je karmi. Koty. Pół dzikie – pół udomowione, mieszkają albo pod klatką schodową, przy wejściu do osiedlowego klubu albo u swoich „właścicieli” na pierwszym piętrze. Oba wydawało by się, strachliwe. Ale nie – dzisiaj dopiero zorientowałem się, że istnieje jakaś hierarchia. Wygląda na to, że rządzi ten czarny – Ambroży. Ambroży swego pręgowanego kumpla rozstawia po kątach i to wtedy usłyszeć można owe piskliwe dźwięki. Poza tym wydaje się być kotem całkiem sympatycznym. Przez większość dnia siedzi na dachu od wejścia i obserwuje świat.
       I najważniejsze. Ambroży ma właścicielkę. Kiedy leje pręgowanego, ona wychodzi na balkon i krzyczy: „Ambroży! Wracaj do domu!”. Ambroży podkula ogon i wraca…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz